sobota, 28 stycznia 2017

Where it ends darkness ?

Jestem z nią. Sam nam na sam. Patrzy mi w oczy. Ciągle się śmieje. Tylko do mnie. Mówi tylko do mnie. Tylko do mnie. Nikt nie jest w stanie mi jej teraz odebrać.



Z wielkiego ekranu bije jasne światło. Rozświetla czarną noc za oknem. Podziwiamy ją razem, wsłuchując się w okrutne dźwięki maszyny. Głucho, mrocznie. To tylko noc.



Przyszedł czas
Przyszedł czas i odchodzi. Ode mnie. Zostawia mnie samą. 
Próbuję dojrzeć moje światło w tym mroku. Ciemność. Tylko to widzę. 
Boję się, boję. A co jeśli, a co jeśli, podczas tej drogi ktoś się napatoczy. 
Porwie ją w swe sidła. Zabierze moje światło. Ja, ja nie chcę zgasnąć.



Widzę ją. Ciemność odeszła. Rozrzedza ją zbyt jasny blask. Idzie moja, moja kochana. Jestem taka szczęśliwa. Tylko ona i ja.
Co ? Czuję zło. Czarny ślad u jej stop. Wyrywa się, okalając jej ciało. Dostrzegam ... Nic, a jednak coś.
Chwila
Osoba
...
Człowiek ?



Poranek
Zlana potem otwieram nerwowo ślepia. Późno już. Nocny szantaż spędza sen z powiek. 
Ding
Ding
Szukam urządzenia zła. Zbyt jasno. Spojówki aż pieką na ten widok. 
Czuje dziwny lęk. Poczucie, że zaraz coś stracę. 



Powoli przykładam do ucha. Jakby każda chwila trwała wieki. Słyszę, słyszę głos. Jej głos. Tak znajomy, taki kochany. Jest inaczej. Jest ... jest smutny ? 
Chwila. Tak krótka, a zmienia zbyt wiele. 
Odmowa. Czy, czy mnie opuszczasz ?
Zostaje sama. Tak bardzo samotna.



Oddala się. Czuję jak odchodzi. Oczyma wyobraźni dostrzegam postać ze snu. Widzę, widzę, lecz nie pewnie. Moja i człowiek. Tak, to na pewno on. 
Zdrada. Czyżby wybrała ufoka ?



Przypominam sobie, że wciąż w mej dłoni spoczywa zaciśnięty w pięści maszyna zła. Trzymam, mocno. Każda zmarszczka na twarzy uwydatnia się. Powoli lecz stanowczo. Złość, gniew, furia, amok. 



Słysze tylko krzyk. Kogo ? 
Moja, moja. Zdradziła. Zostawiła
Moja ? Obca.
Nienawiść, gorycz, jad



Huk. Uderzenie. Podłoga
Nienawidzę, nienawidzę.
Zdradziła, Zdradziła.
To koniec.


Krzyk, jeszcze więcej gwaru. Zamęt w mej głowie. Co robić ? Co zrobić ? Moja, moja ... Nie moja, żadna moja ! 
Poszła, poszła z inną. Niewinny spacer ?
Wątpliwe ... 
Podważam!
Kończę tę komitywę. 


Hej kochani !
To już trzeci post z wierszem mojego autorstwa. Poprzednie możecie przeczytać ----> TUTAJ i TU!
Tym razem jego tematyka jest troszkę zagmatwana, bo z początku wydawać by się mogło, że głównymi bohaterami jest dwójka zakochanych w sobie ludzi. W tym przypadku mężczyzna miał się bać, że straci ukochaną. Czytając jednak dalej, można zauważyć, że narrator mówi o sobie w rodzaju żeńskim. Lesbijski związek ? Nie, nie - związek przyjacielski, inaczej także komitywa. Wiersz dotyczy zazdrościktóra pojawia się również pomiędzy przyjaciółkamiNajczęstszą przyczyną jest, kiedy to pomiędzy dwie wchodzi trzecia. Kiedy dwie chcą iść gdzieś razem, a trzecia zostaje to pojawia się problem, a zazdrość i złość przybiera na sile. Nawiązałam także do przepięknej sesji, którą wykonała moja Karina pisząc o mroku i nocy. 

Sweter|Vintage|     Spodenki|PullandBear|     Buty|Aliexpress.com|     Kapelusz|E-bay.pl|

Co myślicie o wierszu ?
Podoba się wam stylizacja oraz sam klimat sesji ?




Zapraszam do pozostałych postów:



sobota, 21 stycznia 2017

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Wishlist Inspiration #1

Hej kochani !
Sięgając do początków "życia" mojego bloga, przypominam sobie o pewnego typu postach, które przez jakiś czas tworzyłam, a które potem stopniowo pojawiały się coraz rzadziej, aż w końcu na dobre zanikły. Mam tutaj na myśli notki, które zawsze nosiły bardzo powszechny tytuł: "Wishlista". Takie posty pojawiały się regularnie tylko przez pierwsze kilka miesięcy istnienia bloga. Sama nie wiem, czemu zrezygnowanym z ich tworzenia. 

Ostatnio przeglądając bardzo stare, zapisane przeze mnie wersje robocze, natknęłam się na zdjęcia ubrań i dodatków, które pomimo biegu czasu nadal mi się bardzo podobają. Postanowiłam więc wznowić tę serię, tylko w zupełnie innej odsłonie. 


Stara wersja (TUTAJ) sprzed dziesięciu miesięcy polegała na opisywaniu każdej rzeczy osobno, podawaniu linka do sklepu, gdzie można było ją kupić oraz przybliżonej ceny. Od teraz Wishlista będzie przedstawiana w formie kolażu, bez żadnych podpisów. Możecie teraz powiedzieć, że idę na łatwiznę, gdyż tak naprawdę zbyt dużo przy tych postach roboty nie będzie. Prawda jest taka, że linki do sklepów często po czasie są nieaktualne, a opisy ubrań nie wiele osób czyta. W tych czasach, mam wrażenie, iż nie liczy się treść, a minimalistycznie i ładnie przedstawiony obraz. 

Tak więc nowa odsłona Wishlisty będzie także swego rodzaju postem inspiracyjnym, przedstawiającym kilka ubrań, rzeczy lub/i dodatków, które bardzo mi się podobają i są w 100% w moim stylu. 



Piszcie, co sądzicie o tej zmianie oraz która z dzisiejszych rzeczy umieszczonych w kolażu najbardziej się wam spodobała ?



Zapraszam do pozostałych postów: 









środa, 11 stycznia 2017

The Power Of Makeup

Coraz częściej i w coraz młodszym wieku zaczynają towarzyszyć nam przeróżne produkty nazywane powszechnie kosmetykami do makijażu. Z chęcią sięgamy po podkłady, by nałożyć "maskę" na swą twarz, w celu ukrycia wszelkich niedoskonałości. Dążymy do wykreowania wyglądu idealnego, bez skaz. 
Niestety, na samym podkładzie się nie kończy. Jak pisałam wyżej, definicja kosmetyku to nie tylko ten jeden produkt.  



Ostatnimi czasy na rynku pojawia się coraz to więcej tego typu artykułów, jak i również sposobów, by się nimi upiększyć. 
Korektory, rozświetlacze, pudry, róże, bronzery ... to wszystko nakładamy systematycznie na naszą cerę.
Samo ukrywanie niedoskonałości skóry, czy też jej dokładne wygładzanie nie zaspokaja nas całkowicie. Pomijając już nawet produkty korygujące kształty twarzy, malujemy, a zarazem korygujemy oczywiście całe oczy - powieki i rzęsy, usta, a od niedawna dość mocno i często przesadnie, brwi.



Oszukujemy innych, gdyż chcemy by postrzegali nas jako piękne i zadbane. Boimy się siebie bez tej wytworzonej "maski". Nie chcemy się pokazywać innym bez makijażu, gdyż bez niego czujemy się nieswojo. Szczerze mówiąc to mogę się nawet odważyć na stwierdzenie - brzydko. Dużo dziewczyn bez chociażby wypudrowanej lekko twarzy nie czuje się tak ładnie, jak byłoby to z nałożoną w całości już "maską". 


Najgorsze w tym wszystkim jest to, że z czasem zaczynamy oszukiwać siebie same, wmawiając sobie, że tylko w pełnym makijażu jesteśmy olśniewające i możemy być szczęśliwe. 
Im częściej nakładamy naszą "maskę", tym trudniej jest nam zerknąć w lustro bez niej. 
Tym trudniej jest nam po prostu spojrzeć prawdzie w oczy.

Porównanie u mnie nie jest bardzo szokujące, gdyż nie zmagam się z bardzo rozległym trądzikiem. U znacznej ilości dziewczyn efekt jest bardziej widoczny, lecz mimo to widać, jak makijaż zmienia naszą twarz, jak zmienia nasz wygląd zewnętrzny


Większe usta, wydatniejsze policzki, dłuższe rzęsy i większe oczy - to wszystko tak naprawdę jest chwilowe.
Zgadzam się, że makijaż może dodać kobiecie sporo pewności siebie i w ważnych spotkaniach oraz uroczystościach czasem naprawdę warto go wykonać, a potem obłędnie wyglądać, lecz czas na odsłonięcie prawdy po demakijażu nadejdzie i pozostanie po nim tylko sam zawód i ból ... 
Czemu po zmazaniu mojej "maski" znów przemieniam się w brzydkiego potwora ?!



Czy warto zamęczać samą siebie, jak i cerę, a w dodatku oszukiwać wszystkich dookoła, dzień w dzień ?
Uważam, że nie, ale na to pytanie każda z was musi odpowiedzieć sobie sama ...

Filmik na moim kanale:



Zapraszam do pozostałych postów:








niedziela, 8 stycznia 2017

Winter Invasion - What is my favorite time of year ?



Zima nadeszła. Śnieg oblega ulice, a ja myślami wracam do ...
Jesień jest jedną z pór roku, której nienawidzę i jednocześnie uwielbiam. Należę do osób, które zimna i temperatury poniżej piętnastu stopni Celsjusza po prostu nie "trawią". Dlatego też zima i wiosna to dla mnie najgorszy okres w całym roku.



 Jesienią, pomimo że utrzymujące się temperatury nie różnią się zbytnio od tych, które na termometrach możemy zobaczyć także wiosną, z drzew spadają liście i znaczna większość szaty roślinnej szykuje się na mroźne, zimowe dni. Wszystko wokół nas zaczynają zdobić właśnie one. 



Jesień to przede wszystkim przepiękne kolory żółci, czerwieni, khaki i złota, które nawet w te chłodniejsze dni ożywiają mnie i przywracają dobry humor. Uważam, że ta pora roku jest także szczególnie lubiana przez świat mody. 



W tym okresie na wybiegach, jak i na sklepowych półkach królują cienkie kurteczki, dżinsowe katany, sztruksowe spodnie, grube, midi sukienki, spódniczki w kratę (właściwie to mnóstwo motów z kratą), cieniutkie, długie płaszcze, przeogromne szale, wymyślne rajstopy różniące się wzorami i kolorami oraz w końcu grube, chyba przez wszystkich lubiane swetry!



Oczywiście, charakterystycznych elementów garderoby jesiennej jest znacznie więcej i mogłabym ich wymienić jeszcze trochę. Wszystkie natomiast łączy coś wspólnego - kolorystyka barw jesiennych. 
Ważnym i nieodzownym dla mnie elementem tej pory roku jest również czynność, która sprawia człowiekowi przyjemność tylko i wyłącznie, kiedy na dworze jest chłodnawo.



Myślę oczywiście o ulubionej czynności wszystkich zmarzluchów, łasuchów i osób kochających ... KAKAO!
Jesień bardzo kojarzy mi się z leżeniem w łóżeczku pod grubą kołdrą (najlepiej to z laptopem na kolanach, którego osobiście nie posiadam) oraz piciem jakiegoś słodkiego i (co ważne) gorącego napoju, który przyjemnie i bardzo powoli rozgrzewa całe ciało. Kocham to uczucie!



Gorąca herbata lub mleko z miodem, kakao z piankami, pitna czekolada z mlekiem - to według mnie najbardziej popularne, jesienne "rozgrzewacze". Jesieni służy też obraz osoby owiniętej szlafrokiem, siedzącej wygodnie w fotelu, ze stopami umieszczonymi w cieplutkich skarpetkach i czytającej jakąś naprawdę ciekawą książkę. Wyobrażając sobie tę scenę, cofam się do przeszłości, kiedy to byłam jeszcze w gimnazjum i miałam czas na całodzienne czytanie książek ... 



Cieplutkie skarpetki ... Kto ich nie kocha, zwłaszcza w takie zimne i ponure jesienne chwile ? Różowe, neonowe, w reniferki, kwiatki, kółeczka, czy inne wzorki. Takie ocieplacze na stopy nie działają na mnie tylko rozgrzewająco, ale także troszkę ożywiają, dzięki różnorodnym wzorkom. Śmieszne skarpetki, to naprawdę dobry pomysł na jesienną depresję. Kiedy za oknem widać tylko szary dzień i od groma kolorowych liści, których masz już po prostu dosyć (co nie zmienia faktu, że wyglądają naprawdę zjawiskowo), jedyną tak naprawdę prawdziwie barwną rzeczą w twoim najbliższym otoczeniu są właśnie cieplutkie skarpetki - pomocne i urocze. 



Chyba ostatnią z tych rzeczy, za które najbardziej lubię jesień jest dyniaMyślę tu o takiej zarówno w strasznej postaci (dynia Halloween'owa), jak i tej, z której można przyrządzić coś naprawdę pysznego. Jej czas zbioru przypada na październik, więc możemy delektować się smakiem cały ten jesienny miesiąc, a nawet i troszkę dłużej. Placek, zupa, marmolada, babeczki, sos, a wszystko na bazie tego wspaniałego owocu. W dodatku sam kolor skórki dyni, ciemnopomarańczowy kojarzy się z opadłymi liśćmi, a więc również z jesienią. 
Niestety ta pora roku odeszła na długo, a zastąpiła ją jeszcze gorsza - zima...

Kombinezon|Bershka.com|    Kurtka bomber|Aliexpress.com|      Czapka baseball|Lumpeks|     Buty|Adidas SuperStar|    Naszyjnik|Aliexpress.com|



To tylko kilka z wielu powodów, dla których kocham te porę roku. 
wy za co kochacie jesień ? 


Zapraszam do pozostałych postów:









Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.